Pamiętniki chłopów (Nr 1-51). Warszawa 1935
- Szczegóły
- Kategoria: Pamiętnikarstwo w zbiorach CBR
Wydane w 1935 roku (T.2 w 1936 roku) „Pamiętniki chłopów” były plonem konkursu ogłoszonego w 1933 roku przez Instytut Gospodarstwa Społecznego. Wywarły ogromne wrażenie na czytelnikach zarówno w kraju, jak i za granicą. Zapisały się w historii literatury jako pomnik nędzy, wyzysku i ucisku mas pracujących w okresie dwudziestolecia burżuazyjnej niepodległości.
Wśród nadesłanych na konkurs prac najwięcej pochodziło z województw środkowych i południowych, natomiast najmniej z terenów leżących na wschodzie i zachodzie naszego kraju. Rozpiętość wieku pamiętnikarzy wynosiła od 15 do 80 lat, z czego znakomitą większość stanowili mężczyźni (481). Prac kobiecych było zaledwie 17.
We wspomnieniach przewijają się zwłaszcza wątki biedy i głodu, a także motywy dotyczące przyszłości późniejszych pokoleń. Jeden z gospodarzy pisał: „Dzisiaj na wsi jest straszna bieda. Nieraz myśle sobie nad naszą chłopską niedolą. Dlaczego człowiek, który pracuje sam od urodzenia i nigdy nie wie co to zabawa, tak musi biedować […] Chleba mało kto z biedniejszych je, a mięso na Boże Narodzenie i Wielkanoc i to niezwasze […] Ludzie ze wsi uciekają, bo w mieście zimą dostają bezrobocie, a latem też prędzej na publicznych robią. Nie lepiejby było przeprowadzić reformę i zredukować majątki, co nie płacą podatków i dać ludziom ziemię, niechby pracowali u siebie, a nie biedowali po mieście. Chłop zawsze Polakiem się czuł, a teraz jak uciekinie, co będzie […] Organizacje na wsi są niczem. Książek nie ujrzysz […] Jest radjo, są w nim podaganki dla chłopów […]Ale u nas w całej parafii niem na wsi radja […] Mamy my niby ciało i duszę. Ciało żywimy samymi kartoflami i czem bóg da, ale duszy nikt nie żywi. Właściciel trzymorgowego gospodarstwa w powiecie radomszczańskim podzielił się z czytelnikami podobnymi spostrzeżeniami. Pisał: „Strokroć gorszem cierpieniem od dzisiejszej biedy jest troska o nieznaną przyszłość jutrzejszych dni. Co dzień rano i wieczorem staje mi w oczach widmo jeszcze gorszego niedostatku, a może śmierci głodowej, ana tej ziemi, która zdołała mnie wychować, lecz nie pozwoli żyć… Rozpacz szarpie mi serce, że muszę konać z głodu mając chleba pełno wokoło. Obłęd myśli kłębi mi umysł, że muszę być bezczynny, nie mając możności tworzenia lepszej przyszłości, gdyż mam skute ręce. My, nędzarni chłopi z pod słomianych strzech wyciągamy do Was ręce i błagamy, przybądźcie nam z pomocą, wyrwijcie nas z niedoli, gdyż my chcemy żyć, pracować i korzystać z owoców pracy! My nie chcemy ziemi, my nie chcemy bogactw, my chcemy pracy i sprawiedliwego podziału owoców jej pomiędzy wszystkich pracujących, dziś wydziedziczonych, głodnych i poniewieranych”.
„Pamiętniki chłopów” to wstrząsający akt oskarżenia skierowany przez lud polski przeciw rządom burżuazyjnym i rządom sanacji, uderzającym nie tylko w dobrobyt i kulturę naszego kraju, ale i w samo fizyczne istnienie narodu polskiego. Sanacja dążyła do zwiększenia rozwarstwienia wśród chłopów, gnębiąc najuboższych, a pomagając grupie najzamożniejszych, najsprytniejszych kułaków. Nie tylko tolerowała lichwę, ale wręcz sama stwarzała okazje do różnego rodzaju uchybień prowadzących do wyzysku najniższych warstw społecznych. „Są jednak i na wsi pewne wyjątki, którym się świetnie powodzi i w naszej okolicy jest parę takich pijawek, którzy na wyżej wymienionej biedzie porobili majątki, np. siedem lat temu taki pasożyt miał 500 zł gotówki i zaczął ją pożyczać na 5%, później na 4% i tak potrafił tymi pieniędzmi obracać, że kupił kilkanaście morgów ziemi i jeszcze kilkanaście tysięcy złotych gotówki na pożyczkach…Otóż tacy panowie mają dziś po kilkanaście spraw na sądzie rozjemczym i w dalszym ciągu kombinują, jakby się dało ludzi wyzyskiwać…”.
Autorzy wspomnień zamieszczonych w tym wydawnictwie to przedstawiciele różnych pokoleń, lokalnych tradycji, ludzie o różnym wykształceniu, charakterze i doświadczeniu życiowym. I choć reprezentują niemal wszystkie warstwy chłopów, ich wypowiedzi nie można uznać za głos całego ludu, wyrażają one jedynie poglądy pewnych grup mieszkańców wsi. Pamiętnikarze skarżą się na drożyznę, wysokie podatki, na przeprowadzoną przez państwo parcelizację, meliorację i komasację gruntów, na brak jakiejkolwiek opieki państwa, na brak opieki lekarskiej, słaby poziom edukacji czy kulturalne zacofanie wsi. Swoje życie opisują z wielką pasją, w sposób bardzo plastyczny i emocjonalny. Jeden z gospodarzy w powiecie wilejskim napisał: „Oświata na wsi tak postępuje nieznacznie, że trudno czekać czegoś lepszego w przyszłości, kto temu winien – nie wiadomo… na pewno sama ludność. U nas nauka stoi na drugim planie. Dzieci muszą sobie zarabiać chleba. W tem częściowo winna nędza, a częściowo – niedbalstwo […]Nauki pozaszkolnej niema na wsi wcale. Bibliotek żadnych. Słowem nic takiego, co mogłoby chociaż podtrzymywać tę światłość, co w szkole została w niego wcielona. Lecz i tego niema […] Pierwszem podstawowem złem naszym jest małość ziem i małość rozumu. Złem rzeczywistem – tanizna produktów rolnych w porównaniu z wyrobami przemysłowemi. Jeszcze trzeba zaliczyć podatki […] Jest jeszcze jedno – niema zarobku. A on tak potrzebny. Bieda…Stara bieda stale wytwarza nowe biedy, jak indukcja elektryczna wytwarza nowe prądy”. Inny relacjonował: „Produkta rolne poczęły spadać coraz niżej, a podatki stopniowo stale wzrastały. Wieś ubożała coraz bardziej i coraz więcej uwidoczniała się nędza […] To co zdołał chłop zaoszczędzić przez długie lata swojej pracy i miał największą radość z tego, niszczono teraz bez litości. Teraz nie było mowy o złożeniu oszczędności lub o spłacie długu, bo pracowano tylko na procenta i na podatki. Największą bolączką, która przyczyniła się do nędzy chłopskiej to jest rozpiętość cen. Bo i dawniej płacono podatki i spłacano długi, lecz ceny były dostosowane jedne do drugich, a dzisiaj jest brak tej równowagi. Produkta rolne są dzisiaj tańsze, chociaż urodzaje są mniejsze, bo rolnik nie jest w stanie kupić nawozów sztucznych, które stosował w znacznej mierze […] Tak samo ma się rzecz z solą […], zapałkami, drzewem i cukrem, o którym niedługo chłop zapomni jak smakuje […] Dawniej, gdy nadeszły żniwa chłop z radością spoglądał na swoją pracę i liczył ile będzie mógł z niej odłożyć. A dzisiaj spogląda apatycznie, rozgoryczony, z myślą, że jeżeli nie dziś to jutro zabierze jego pracę komornik sądowy, lub egzekutor skarbowy”.
Charakterystyczną cechą prezentowanych pamiętników jest brak jakiegokolwiek odniesienia do źródeł nieszczęść i niepowodzeń ówczesnych mieszkańców wsi polskiej. W bardzo niewielu tekstach uwidacznia się bunt przeciwko ewidentnym nadużyciom ze strony władz oraz obraz walk masowych z oddziałami wojska w centralnej Polsce, wojen z osadnikami i z policją jaką prowadzili Ukraińcy i Białorusini na terenach kolonizowanych przez obszarnictwo i burżuazję polską, krwawych buntów i powstań chłopskich. Przyczyną takiego stanu rzeczy była prawdopodobnie obawa przed ewentualnymi konsekwencjami, jakie groziły wszystkim przeciwnikom obowiązującego systemu.
W „Pamiętnikach chłopów” z wstrząsającą siłą maluje się obraz upadku wsi polskiej. Niemal w każdym tekście przejawia się motyw – co zjeść, w co się ubrać, jak spłacić zaciągnięte długi? Za taki stan rzeczy odpowiedziany był panujący ustrój burżuazyjno-obszarniczy i zależność kraju od kapitału zagranicznego. Według spisu z 1921 roku ponad 87 proc. gospodarstw stanowiły gospodarstwa do 10 ha, które posiadały około 22 proc. ziemi uprawnej, natomiast gospodarstwa kułackie i obszarnicze, stanowiące razem nieco ponad 3 proc. ogółu gospodarstw, posiadały ponad 54 proc. gruntu. W 1933 roku robotnik rolny zarabiał mniej niż 1,7 zł dziennie, a i tak o pracę było bardzo trudno. Bezrobocie na wsi przyczyniało się do dalszego rozdrabniania gospodarki chłopskiej, co skutkowało dalszym pogłębianiem się nędzy i ubóstwa ludności. Reformy rolne z 1919, 1921 i 1925 roku były jedynie oszukańczą manipulacją zmierzającą do stłumienia panujących nastrojów rewolucyjnych. Tak naprawdę zabezpieczały wyłącznie interesy obszarników i kułaków. Inną formą rzekomej pomocy chłopom były przymusowo przeprowadzane melioracje, komasacje i likwidowanie serwitutów, które obciążały finansowo i tak już uciemiężonych mieszkańców wsi.
Jedną z wielkich klęsk, jakie spadły na polską wieś w latach kryzysu była rządowa polityka cen. Ogromna rozpiętość pomiędzy cenami za produkty rolne a cenami za wyroby przemysłowe, spowodowała, że artykuły takie jak nafta, sól, cukier, odzież, znalazły się w grupie towarów luksusowych, na które rzadko kto mógł sobie pozwolić.
Aby pokryć koszty zakupu niezbędnych produktów żywnościowych (chleba i ziemniaków), zapłacić podatki i uregulować inne obowiązkowe płatności chłopi brnęli w długi, które dodatkowo pogłębiały ich trudną sytuację materialną.
Wszystkie te czynniki nie tylko hamowały rozwój gospodarstw chłopskich, ale działały uwsteczniająco właściwie na wszystkie aspekty życia ówczesnej ludności. Wzmagały ciemnotę, zacofanie, ubóstwo, a co za tym idzie pogorszenie warunków sanitarnych i zdrowotnych, skutkujących większą śmiertelnością, zwłaszcza wśród dzieci.
„Pamiętniki chłopskie”, pomimo pewnych przemilczeń, to niewątpliwe cenne źródła informacji o sytuacji życiowej chłopów w tamtym okresie. Stanowią bogaty materiał historyczny, ekonomiczny, kulturalny i obyczajowy. Niektóre z nich to prawdziwe perełki literackie, charakteryzujące się bogactwem języka, plastyką obrazów, zawierające głębokie refleksje życiowe.
Oprac. Joanna Radziewicz